Historia

WYŚLIJ ARCHIWALNE ZDJĘCIE
  • 24 grudnia 2023
  • 27 grudnia 2023
  • wyświetleń: 10436

Świąteczne menu u Hochbergów. Co jadała arystokracja, a co służba?

Nietrudno wyobrazić sobie, że u rodziny Hochbergów okres Świąt Bożego Narodzenia upływał pod znakiem przepychu. Możemy to zresztą wyczytać z pamiętników m.in. księżnej Daisy. Wynika z nich również, że wiele uwagi i czasu poświęcano w tych dniach prezentom. Co tymczasem jadano na zamku w Pszczynie podczas świątecznych uczt?

Pszczyna z lotu ptaka po weekendowych opadach śniegu - 04.12.2023
Co jadano u Hochbergów w czasie Świąt? · fot. pless.pl


Na całym Śląsku podczas Bożego Narodzenia stoły są do siebie pod pewnymi względami podobne, choć co dom, to inne modyfikacje wigilijnego menu oraz poszczególnych potraw. A co wspólnego miał wigilijny stół z pszczyńskiego pałacu z typową śląską kolacją 24 grudnia? Hochbergowie hołdowali oczywiście tradycjom niemieckim, co było nie w smak księżnej Daisy, ponieważ w tych dniach szczególnie tęskniła za angielskimi frykasami. Z jej pamiętników nie dowiemy się jednak zbyt wiele o świątecznych potrawach serwowanych na zamku, a raczej o tym, czego najbardziej jej brakowało. "Mieliśmy piękne niemieckie kolędy, za to nie było walca papierowego z drobną niespodzianką, ogniem bengalskim, który wybucha, gdy dwie osoby rozrywają go, ciągnąc w przeciwne strony, ani babeczek z leguminą z jabłek, rodzynek, skórki pomarańczowej i migdałów, ani nawet puddingów śliwkowych" - zwierza się angielska arystokratka, która przy swoich rodzimych smakołykach świątecznych spotykała się we własnym pokoju i świętowała z angielską częścią służby.

Świąteczne posiłki Hochbergów musiały obfitować jednak w smakowitości, przyrządzane na bazie produktów dostarczanych z gospodarstw czy zwierzyny łownej i ryb z pszczyńskich stawów. Z przyzamkowych szklarni i figowni pochodziły za to cytrusy, brzoskwinie oraz figi, produkty luksusowe sprowadzano. Znawca kultury śląskiej i częsty bywalec Pszczyny, Marek Szołtysek, dotarł do zeszytu z notatkami zamkowej kucharki, pochodzącego z lat 30. XX wieku. W tymże brulionie znajdowało się również menu planowane na wieczerzę wigilijną 24 grudnia 1931, z podziałem na potrawy dla arystokratów oraz służby, która jadała skromniej, ale w duchu rodzimych tradycji. Szołtysek pisze: "Rodzina książęca, czyli Niemcy, w większości wyznania ewangelickiego, stroniący od tradycji pszczyńskich Ślązoków, jedli podczas tej wigilijnej wieczerzy zupę rybną, sandacza i na deser brzoskwinie. A zatem jest to chyba wystarczający dowód, że książę i cała jego rodzina nie jadali po śląsku. Natomiast zupełnie co innego jadła książęca służba. Były to typowe dania tradycyjnej śląskiej Wigilii. We wspomnianym notatniku kucharka zapisała to śląskie menu po niemiecku, bo taki był oficjalny język pszczyńskiego zamku. Najprawdopodobniej kucharką tą była Ślązoczka, podobnie jak w tych czasach prawie cała książęca służba. (...) Tak oto zapisano owe śląskie potrawy, których to nazwy nie miały swoich niemieckich odpowiedników: Suppe Polnischen (zupa polska, czyli siemieniotka, zwana też knopiotką), Karp(f)en, czyli karp, kartoffel (kartofle) i Mohnklosse (makówki, dosłownie kluski makowe)".

makówki wigilia 2022
Makówki jadała na zamku służba · fot. Ela


Szołtysek dodaje w swoim artykule, że to właśnie jadłospis książęcej służby przetrwał na Śląsku, natomiast niewiele pozostało z tradycji kulinarnych książąt: "Otóż dzisiaj po tej niezwykle bogatej i elitarnej kulturze pszczyńskich książąt pozostały już tylko mury, muzealne eksponaty i wspomnienia. Natomiast śląska kultura może nie tak efektowna jak brzoskwiniowy deser, a wręcz siermiężna jak makówki, przetrwała i ma się dobrze" - podsumowuje.

Trudno nie zgodzić się co do makówek - te królują także na stołach świątecznych w pszczyńskich domach. Jednak obecnie trudno spotkać kogoś, kto w Pszczynie gotuje na Wigilię czasochłonną zupę siemieniotkę, która ma na Śląsku tak długą tradycję. Przeważają barszcz, zupa grzybowa, grochowa czy właśnie wspomniana zupa rybna. Zamiast karpia wiele osób chętniej sięgnie po "książęcego" sandacza lub inny gatunek ryby. No i z pewnością nie brakuje na naszych świątecznych stołach jeszcze jednego smakołyku związanego z pszczyńskim pałacem, mianowicie makowca!

Źródła: "Księżna Daisy. Pani na Książu i Pszczynie", B. Górnioczek, B. Jeske-Cybulska; "Śląskie Boże Narodzenie", M. Szołtysek.

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu pless.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.